Ja miałam wczoraj na salonie starszego Pana około 65 l, od którego wyraźnie dało się wyczuć zapach wina tzw "rocznik bieżący". Ów Pan przyszedł z połamaną plastikową oprawą do okularów i jedną soczewką w kieszeni
Poprosił żebym mu przyłożyła szkła do jakiejś innej byle taniej oprawy kolor bez znaczenia. Więc tłumaczę, że nie mam opraw tej firmy i nie jestem wstanie tego zrobić. Na to uroczy klient mówi "to niech Pani sklei, na pewno jest jakiś sposób żeby to zrobić". Więc dalej ciągnę temat i mówię, że w tym wypadku najlepiej będzie pomyśleć o nowych okularach, choćby nawet ze względu na szkła które wyglądały tak jakby je papierem ściernym przejechał. Na co Klient odpowiedział, że to jest niemożliwe że jest tyle opraw i że żadna nie pasuje, i że on już swoje przeżył i naciągnąć na kolejne okulary to on się już nie da