przez monikak » 28 cze 2011, o 13:33
Ja mam zespół STD. Przez pierwsze 4 lata życia nosiłam okulary i leczono mnie na zeza (nota bene lekarz z "górnej" kielcekiej półki, sława...). Wykonał 3 (!!!) operacje na zeza, a stan się pogarszał - oko nadal uciekało.
Trafilam na wspaniałego specjalistę, który skierował mnie do pani profesor (niestety już śp, ale zostawila po sobie uczniów, równie dobrych). Zdiagnozowali STD. Daje ono podobne objawy do zeza, jednak problem polega na tym, że nieleczone STD prowadzi do utraty wzroku i nie mówmy, że jest inaczej. STD to nie zez i nie ma z tym żartów. Jeżeli jest dobrze zdiagnozowane i odpowiednio leczone, istnieje szansa na 100% poprawy. Ja, niestety, nie miałam takiego szczęścia - lekko, bo lekko, ale jednak widać, że zdarza mi się "krzywo" patrzeć (chociaż nauczyłam się maskować to, że nie synchronizuję obrazu obuocznego). Jestem krotkowzroczna (z powodzeniem stosuję okulary lub soczewki).
Powiem Pani tylko tyle - są to oczy i nie wolno tutaj odpuścić. Jest to wada genetyczna - córka mojej mamy z drugiego małżeństwa również jest chora. Moje dziecko jest zdrowe (dziedziczy się to, zdaje się co drugie pokolenie, ale nie jestem do końca pewna). Jeżeli chce Pani namiary na lekarza, dzięki któremu widzę - służę uprzejmie.
Pozdrawiam i głowa do góry!