Z tego wychodzą często smieszne sytuacje ja uslyszałam dzisiaj "Pani bo mnie taka zaćma wczoraj do oka wlazła, że ja nic nie widzę"
Ludzie się nie znają więc mówią to co czują lub widzą, w tym przypadku nie widzą. A co jeżeli doszło do np. nagłego ataku jaskry czy zablokowania tętnicy i pacjent nie widzi bo nie ma przepływu krwi? Jeżeli nie będzie natychmiastowej pomocy lekarskiej, to będzie biała laska. Gdyby trzeba zapłacić odszkodowanie, dożywotnio rentę i koszty opieki nad niewidomym, to przestałoby być śmieszne? Naturalne zmiany w widzeniu zachodzą bardzo wolno i często są niezauważalne. Dlatego często ludzie mówią „ w dal to ja widzę dobrze”, a okazuje się, że widzą na poziomie np. 0,7. Nie zauważają zmiany w długim okresie czasu i wydaje im się, że ciągle widzą tak samo. Jeżeli pacjent mówi, że coś się dzieje nagle z jego wzrokiem, to nie wolno go odsyłać. Decyzję musi podjąć lekarz. Oczywiście jakiś odsetek ludzi oszukuje, ale z tego powodu nie można nikogo narażać na poważny uszczerbek na zdrowiu.